rynek i sztuka (PL)


 
 
Poza znormalizowanym systemem galerii, fundacji i muzeów, europejski świat sztuki uzupełniają niezależne miejsca, tworzone i prowadzone przez samych artystów. Eksperymentowanie i wolność mają tam szczególne znaczenie. W czasach pandemii, to właśnie zintegrowane środowiska twórcze wykazały się odwagą, pokonując dystans i barierę izolacji, dzieląc się przesłaniem solidarności oraz przejawiając oznaki kreatywności po to, aby utrzymać społeczną bliskość oraz dialog ze światem kultury. Wyrazem tego są komplementarne wystawy „Birdcatcher” (łapacz ptaków) i „In Situ”(w miejscu), które odbywają się w Lombardii, w samym sercu pandemii. Żaden z zagranicznych gości nie ma możliwości podziwiać ekspozycji. Relację dla czytelników „Rynku i Sztuki” prezentujemy dzięki inicjatywie twórców i kuratorów tego wydarzenia. 

Casa degli Artisti, Bienno, Italia. Relacja z wystawy bez widza 

“Il darsi da fare è madre delle ricchezze” – Casa degli Artisti. Wiele lat temu władze miasta Bienno postanowiły zainwestować w sektor artystyczny. Cenne w tym przedsięwzięciu okazały się hojna gościnność i intelektualna otwartość. Bienno stwarza doskonałe warunki dla działalności artystycznej i badawczej, oferując pobyt w miejscach przesiąkniętych historią. Przybywający z całego świata wybitni twórcy, pracują tworząc dzieła publiczne, wzbogacając ulice i punkty widokowe dziełami sztuki i instalacjami, zdolnymi opowiedzieć zarówno o historii miejsca, jak i o roli sztuki w otoczeniu człowieka. Artyści współpracują ze szkołami, prowadzą prezentacje, wykłady i konferencje, organizują warsztaty i kursy ale też biorą udział w projektach Land Art – obejmujących aktywności, których kontekstem jest Ziemia i środowisko naturalne. Takie działania są efektywne dzięki ścisłej współpracy gminy i jej mieszkańców, Stowarzyszenia Artystów, operatorów kultury oraz wielu lokalnych rzemieślników. Miasteczko kwitnie, stając się coraz bardziej atrakcyjne, zaś organizowane wystawy przyciągają do Bienna koneserów sztuki. Casa Valiga to okazały renesansowy budynek, wzniesiony przez burżuazję kupiecką, a odrestaurowany dzięki wspólnemu wysiłkowi gminy, lokalnej społeczności i artystów. Kamienna konstrukcja ma kilka poziomów. Salę przyjęć, gdzie odbywają się wystawy, poprzedza loggia z widokiem na miasto. Wprost z brukowanego dziedzińca można wejść do starych magazynów. Kilka wieków temu kwitł w nich handel, dziś pod kamiennymi sklepieniami znajdują się pracownie. Przed pandemią otwarte dla publiczności, tętniły gwarem odwiedzających. Goście mogli tu integrować się z twórcami, czerpać z wymiany kulturowej i obserwować proces artystyczny w jego poszczególnych fazach. Dzisiaj obowiązuje tu rygor związany z przestrzeganiem zasad ograniczających rozprzestrzenianie się wirusa, ale pracownie nie stoją puste. Artyści, którzy przyjechali do Bienna na pobyt rezydencyjny, aktywnie wykorzystują czas izolacji – tworząc. W holu głównym znajdziemy renesansowy napis Il darsi da fare è madre delle ricchezze”, który można tłumaczyć jako : „Zajęcie jest matką bogactwa”. W powietrzu roznosi się zapach modrzewiowych belek, chociaż drewniany strop ma setki lat. Freski zdobiące największe pomieszczenie mają centralną dekorację zaczerpniętą wprost z Canto dell’Inferno Dantego Alighieri i Triumfów Petrarca. Najwyższe piętra budynku zamieszkują artyści, natomiast przedmioty z pogranicza sztuki i designu wypełniają dwie sale wystawowe Casa degli Artisti. 


Casa degli Artisti, Bienno, Italia. Relacja z wystawy bez widza


IN SITU Ulrike Mundt, Paola Alborghetti, Eckehard Fuchs

In situ (w miejscu). Światło sączy się leniwie przez wnękę balkonowego okna, obnażając spękany naskórek ścian. Szczeliny w kamieniu są jak głębokie bruzdy. Na pierwszy rzut oka przypominają twory natury – kwiatowe ornamenty albo porowatą korę drzewa. Pigment fresk dawno wyblakł ale wciąż można podziwiać urodę scen pełnych witalności – wizerunek ptaka przy kolumnie, twarz zatroskanego sługi ugiętego pod jakimś ciężarem, władcę na koniu. Wszystko stanowi dowód obecności, ślad odciśniętych linii papilarnych niezliczonej ilości istnień. Kształty i formy jakimi emanuje to renesansowe wnętrze wchodzą we wzajemne interakcje z tworami abstrakcyjnymi, nadając przestrzeni zupełnie nowy kontekst. Wizualnie nawiązując wprost do strukturalnej pracy Eckeharda Fuchs /“Totem”, mentalnie konfrontując się z prostotą i klarownością instalacji Ulrike Mundt /“Paare, Passanten(Para, Przechodnie), których perfekcyjny wygląd rzuca wyzwanie krytyce piękna. Tym przedmiotom – symbolom, dostojeństwo kształtu nadała ludzka ręka. Sprawiają wrażenie pozornej funkcjonalności, stoją dumne i obecne, manifestując się jako niezależne od znaczeń, sensów czy wartości. Podejmując tę refleksję, należy ująć przestrzeń u jej źródeł (in situ), poddać się aktualnemu namysłowi i zrozumieć relacje kryjące się pomiędzy obserwowaną rzeczywistością. To pozwoli nam zorientować się, że wszystko co jest, istnieje tylko dzięki podmiotowi, jakim jest świadomy obserwator. To będąc w przestrzeni, tworzymy ją wypełniając trwaniem. Jakby na potwierdzenie słuszności tej intuicji dostrzeżemy przedmiot, który natychmiast kojarzy się z kamerą monitorującą, radarem albo też wprost – przywodzi na myśl obecność kogoś „kto chce zobaczyć”. Rzeźba kinetyczna Ulrike Mundt /“Sucher” (Wizjer) to instalacja ze stali z ceramicznym ciałem. Stoi pośrodku obracając się powoli i ciągle „mając oko” na określony obszar. Raz po raz, wizjer dostrzega krzyże Ulrike Mundt / “Kreuze” ustawione na pozostałościach kominkowego portalu – pamięć i ślad. Duża instalacja w kształcie mostu Paola Alborghetti / “Ponte”, na którym rozpostarto pięć malowanych płócien, wypełnia część sali jako doskonała alegoria. Stanowi element łączący całość ekspozycji i jest jej wykładnią. Ta abstrakcyjna praca, jak pisał Gottfried Boehm : „it fair voir”- otwiera oczy. Jej mocą jest zdolność do wskazywania nowych dróg. Na miejscu przestrzeni przenikniętej świadomością człowieka pojawia się przestrzeń zawładnięta podświadomie. Mnożą się transformacje i metafizyczne skojarzenia. Echo tej „niekontrolowanej” części nas odbija się również w kolejnym pomieszczeniu. 


Casa degli Artisti, Bienno, Italia. Relacja z wystawy bez widza



Eckehard Fuchs
Birdcatcher (łapacz ptaków). Prawie w zupełnych ciemnościach i pośród chłodu kamieni, odbywa się gra. Niemiecki artysta Eckehard Fuchs skonstruował instalacje złożone z lustrzanych struktur, które wprowadzają widza w alternatywną przestrzeń, złożoną nie tyle z rzeczy, co z kolorów i kształtów zmieniających się w iluzoryczną nieskończoność. Percepcję skonfrontowano ze sferą emocjonalną stymulując wyobraźnię, która może błąkać się bez granic w onirycznym błogostanie, zupełnie pozbawionym autokontroli. Praca ma mroczny aspekt, stawiając widza wprost przed symulakrem – pułapką wrażeń. Jego istotnym elementem jest elektryzujący, intensywny i świetlisty kolor, traktowany jako synonim witalności ale też element symulacji. Wizualna gra pozoruje rzeczywistość i zaciera granice pomiędzy wyobrażeniem a faktem. Unieważnienie realności jest manipulacją, która prowadzi do dezorientacji, utraty poczucia całości oraz braku świadomości następstwa zdarzeń. Ludzka podmiotowość zyskuje wymiar fraktalny. Aby uciec z potrzasku, należy odrzucić powierzchowność i odnaleźć pierwotne doświadczenie, w którym świat się wyłania i nabiera znaczenia, zaś wolność jest naszym wyborem. 
Epilog. W pułapce iluzji, niczym ptaki w klatce próbujemy przetrwać globalny kryzys XXI wieku. Na tle drastycznych ograniczeń i rosnącego napięcia zadajemy pytania: czy wyrażane pragnienie zmian, wykreuje nowe społeczne dobro? Jaką rolę odgrywa w tym twórczość? Czy jest szansa, aby sztuka znów stanowiła narzędzie do wyrażania zbiorowej świadomości? Wystawa w Bienno niesie przesłanie, że siła tkwi w kolektywie. Współtworzenie ma wartość, zaś poprzednie jest zawsze podstawą powstawania następnego. Przypomina też, że tradycja winna być wpisana w każde z najnowszych dokonań współczesności. Poruszamy się wówczas pośród nawarstwień złożonych z pamięci przeszłych doświadczeń oraz antycypacji przyszłych zdarzeń, tworząc nowe tendencje na tkance istniejących idei. Z nich budujemy teraźniejszość. To kultura określa humanizm, jakość ludzkich działań i sposób życia. Jaki sens ma chęć zmian, jeśli nie ma odwagi do konkretnych działań, aby te zmiany realizować? We Włoszech w ostatnich dniach skierowano kategoryczny postulat do ministra Dario Franceschiniego, aby „sztukę współczesną uznać za sektor strategiczny w ramach włoskiego zarządzania kulturą”. Najwyższa pora wziąć przykład z Włochów i nauczyć się współdziałania. 

Zyta Misztal v. Blechinger 

Szczególne podziękowania dla Paoli Alborghetti, Eckeharda Fuchsa i Ulriki Mundt oraz Borgo Degli Artisti Bienno.